czwartek, 22 maja 2014

Movie.

Ostatnio dosyć leniwy czas. Sesji zdjęciowych żadnych nowych nie robiłem, jeśli ktoś byłby zainteresowany, to zapraszam można pisać, na pewno rozpatrzę

Ale żeby nie było że nic kompletnie nie robię. Nakręciłem dwa filmiki i zaczęło mi sie to podobać. Nie mam co prawda kamery, a nagrywam ośmioletnim Panasonic fz-8, ale frajda jest. Postanowiłem siętego nauczyć.

Pierwszy filmik, to klip z koncertu zespołu Gospel Przebudzenie. Robiłem dla nich zdjęcia, a drugą ręką starałem się wykadrować film, na drugim aparacie. 

Drugi film z kolei. To prezentacja jak w dużym skrócie została zorganizowana w Katowicach NOC MUZEÓW. Filmików będzie przybywało bo jak wspomniałem zaczęło mi sie to bardzo podobać i zamierzam iść wte stronę.

Zapraszam do obejrzenia i komentowania. 

https://www.youtube.com/watch?v=hnG3EC5o5Uk

https://www.youtube.com/watch?v=Z9JFfFRQeXk

sobota, 29 marca 2014

Coś strasznego.

Jak żyję nigdy jeszcze nie byłem tak bardzo chory jak przez ostatni tydzień. Co mi dolegało? Ano zmutowana radośnie w toku naprzemiennych zjawisk pogodowych grypa. Oważ zmutowana radośnie grypa zmutowała się chyba do postaci bawolej grypy, bo to się zemną działo przywodziło mi już myśli o kadzidłach i i gromnicach tlących na mym truchłem o zmroku...
Oczywiście, nie byłbym sobą gdybym nie wyszukał na internecie informacji na temat własnego stanu.n Efektem owego wyszukiwania był fakt znalezienia informacji o swojej rychłej śmierci. Wyglądało to tak, iż wyczytałem że gorączka powyżej 41 stopni uszkadza mózg. Moja oscylowała wokoło 39 z wyskokami ku 40. Czekałem więc na te 41 dzierżąc w dłoniach niezbędne do odejścia z tego padołu akcesoria. Mianowicie telefon i pilot. 
Koniec końców nie odszedłem. Po tygodniu nieustannego kotłowania się we mnie, gorączka zdechła.



Koszulka z Buką: CROPP.



niedziela, 16 marca 2014

(nie) Idealnie.

Niedziela jak niedziela. Ostatni wolny dzień. Od rana za Michałkiem unosiło się już widmo poniedziałku, unosiło, wisiało i ziało swą nieuchronnością. W rezultacie tego, nie mając za bardzo żadnej innej opcji w zasięgu swojej pomysłowości, aby zapomnieć choć na chwilę o tym co będzie, Michałek dobył aparat i jął robić zdjęcia. Nie mając przy tym żadnej ofiary która użyczyła by swego popiersia celem uwiecznienia go, zaczął zdjęcia robić SOBIE.

Zdjęcia nie są idealne, z racji tego iż obiektyw mam z ostrością ustawianą ręcznie, i statywu brak. Dodatkowo w dziesięć sekund musiałem znaleźć się w miejscu fotografowanym i przybrać pożal się boże pozę.



Foto: Ja
Model: Ja (sic!)
Bluza: STEGOL (Denley)
O tym że stylizacji i wizażu brak wspominać chyba nie muszę :P








środa, 12 marca 2014

SOON!




Niedługo wybrane efekty sesji na stadionie. Modelka oczywiście Paulina. Wizaż Katarzyna Pytlos. Dziękujemy obsłudze stadionu za wyrozumiałość.



SOON!



wtorek, 4 marca 2014

Burning Light.

Ach! Michałkowi z nagła zaczęło się wydawać że nie jest taki całkiem głupi jak mu się to wydawało do tej pory. Okazało się z nagła iż w najbliższym jego otoczeniu znajdują się jednostki stokroć od niego głupsze. Odkrycie to postanowił wykorzystać jako swoistą podporę egzystencji.  Codzienna kontemplacja głupoty tryskającej to tu, to tam  stanowczo utwierdziła go w przekonaniu że nie jest z nim tak całkiem źle, i jest jeszcze nadziej

Sesja poniżej w sumie była spontaniczna. Światło zastane. Spotkały się dwa Michały i postanowiły że robią zdjęcia.




BURNING LIGHT
by Wieczny.
Model: Michał L.




















środa, 26 lutego 2014

Głośny śmiech.

Histeryczny śmiech wypełnił pomieszczenie od sufitu aż po samą podłogę. Śmiech ów grzmiał gromko i tym którzy go usłyszeli najbardziej przypominał diabelskie gaworzenie.  Śmiał się przede wszystkim Michałek we własnej osobie. Siedział na niskim stołku i się śmiał. Zainteresowanie swoim dziwnym stanem wzbudzał jednakże mizerne, ponieważ śmiał się nie on jeden. Razem osób wydających odgłosy piekielnej gromadki były ze cztery. Powód tej wątpliwej radości był dla ogółu nieznany, i Michałek postanowił zabrać go ze sobą do grobu… chyba że wymyślą coś jeszcze.



Sesja portretowa Burning light. 
SOON!


Model: Michał L.
Zdjęcia: Ja

niedziela, 16 lutego 2014

Pani I.



Michałek siedział przed komputerem i ze smętnym wyrazem twarzy wpatrywał się w ekran monitora. Ekran ów nie prezentował żadnych ciekawych treści, to też oczy Michałka skakały po nim tam i powrotem. Weekend dobiegał końca, za oknami tliły się ostatnie promienie niedzielnego popołudnia. Poniedziałek zawisnął nad szyją Michałka niczym miecz Damoklesowy.
Michałek nagle poruszył się, oderwał oczy od komputera i spojrzał w głąb pokoju ku szafie. W pierwszym momencie nie zrozumiał co widzi. Jego kot, jak gdyby nigdy nic ogryzał drzwi szafy. Michałek najpierw nie zareagował w zdumieniu przyglądając się zjawisku, następnie kiedy piękny płat okleiny został z mebla brutalnie zdarty, poderwał się na równe nogi. Kot nie głupi, czmychnął czym prędzej do drugiego pokoju porzucając niszczycielską działalność.

Michałek wrócił do komputera. Postanowił zabrać sięga za wrzucenie na bloga ostatnich zdjęć.

Jak Wam minął weekend?


FOTO & Makeup: Michał Wieczny Hałota
Modelka: Fantastyczna Pani I.









sobota, 15 lutego 2014

Empatia.

Jak Bóg na niebie wszystko zaprzysięgło się żeby trafił mnie szlag. Do takiego wniosku doszedłem miotając dziko przekleństwami po wykonaniu telefonu alarmowego. Sytuacja prozaiczna. W domyśle pijany człowiek leży sobie radośnie na chodniku obok ruchliwej drogi, leży stęka, czyni próby uruchomienia motoryki dużej zakończone w rezultacie baletem iście diabelskim oraz rozwalonym łbem. Telefon alarmowy interwencje podjął taką iż stwierdzono „zawiadamiamy pogotowie”. Zawiadomione w zad jego mać kopana pogotowie, po szykowym pytaniu dyspozytorki „czy wąchałem delikwenta” oraz po wysłuchaniu mojego monologu co następuje a) człowiek leży przy ruchliwej drodze i może w każdej chwili wlecieć pod samochód. b) może być pijany, naćpany ale równie dobrze mógł po prostu zasłabnąć i ich zasranym obowiązkiem jest to sprawdzić. c) ma rozwalony łeb, otóż te oto szanowne pełne troski o życie ludzkie pogotowie zawiadomiło mnie że karetki nie będzie. Grom mnie trafił nie gorszy od tych jakimi ciskał Zeus w mitologii Greckiej. Następnie zaalarmowana straż miejska, niestety była zajęta patrolowaniem okolic warzywniaka i nie mogła do nas dołączyć. Zawiadomiono ponownie pogotowie. Piękne wyrazy jakie wymyślałem w przypływie rozszalałej weny twórczej tkwiąc pół godziny nad stękającym niedobitkiem trzeba by spisać dla potomnych. Pogotowie przyjechało HA! Personel medyczny w postaci trzech sztuk szlachetnie wyglądających jednostek nie zaszczycił mej nic niewartej osoby nawet słowem. Spakowany nieszczęsny delikwent owszem. Chociaż nie tyle mnie zaszczycił. Nadawał w eter piękne, soczyste „KURWA!” Żeby było ciekawiej, miejscem oszałamiającej krew w żyłach mrożącej akcji nie była pustynia, bo i skąd na niej ruchliwa droga. Było to ścisłe centrum małego bo małego ale jednak miasteczka! Ścisłe centrum i nikt nie zareagował!!! Jedna kobieta tylko dołączyła!! Jedna!!!! Co  jest z tymi polakami?!!






FOTO i wizaż: MIchał Wieczny Hałota
Modelka: fantastyczna Pani I.
SOON!





czwartek, 13 lutego 2014

Rudy lis.

Sesja zrealizowana dla Davvero Boutique w okolicach dzikiego zachodu. Czyli w okolicach  Mysłowic na Śląsku. Dzicz nader porównywalna różniąca się tym tylko że indianie dysponowali większymi zasobami empatii względem bliźniego aniżeli persona zamieszkujące obszar Mysłowic. Dzień był pochmurny, Michałek z całym sercem tęsknił za pogodą dnia wczorajszego która złośliwie odeszła i zdechła. Światło było marne, bardzo marne. Blendą jednakże wraz ze swymi kompanami udało mu się odbić resztki nie dobitego światła. A rezultat tak się oto prezentuje:





















FOTO: Michał Wieczny Hałota
makeup and stylizacja (oraz blenda): Marta Pypłacz

Ubrania and dodatki: Davvero Boutique