sobota, 29 marca 2014

Coś strasznego.

Jak żyję nigdy jeszcze nie byłem tak bardzo chory jak przez ostatni tydzień. Co mi dolegało? Ano zmutowana radośnie w toku naprzemiennych zjawisk pogodowych grypa. Oważ zmutowana radośnie grypa zmutowała się chyba do postaci bawolej grypy, bo to się zemną działo przywodziło mi już myśli o kadzidłach i i gromnicach tlących na mym truchłem o zmroku...
Oczywiście, nie byłbym sobą gdybym nie wyszukał na internecie informacji na temat własnego stanu.n Efektem owego wyszukiwania był fakt znalezienia informacji o swojej rychłej śmierci. Wyglądało to tak, iż wyczytałem że gorączka powyżej 41 stopni uszkadza mózg. Moja oscylowała wokoło 39 z wyskokami ku 40. Czekałem więc na te 41 dzierżąc w dłoniach niezbędne do odejścia z tego padołu akcesoria. Mianowicie telefon i pilot. 
Koniec końców nie odszedłem. Po tygodniu nieustannego kotłowania się we mnie, gorączka zdechła.



Koszulka z Buką: CROPP.



niedziela, 16 marca 2014

(nie) Idealnie.

Niedziela jak niedziela. Ostatni wolny dzień. Od rana za Michałkiem unosiło się już widmo poniedziałku, unosiło, wisiało i ziało swą nieuchronnością. W rezultacie tego, nie mając za bardzo żadnej innej opcji w zasięgu swojej pomysłowości, aby zapomnieć choć na chwilę o tym co będzie, Michałek dobył aparat i jął robić zdjęcia. Nie mając przy tym żadnej ofiary która użyczyła by swego popiersia celem uwiecznienia go, zaczął zdjęcia robić SOBIE.

Zdjęcia nie są idealne, z racji tego iż obiektyw mam z ostrością ustawianą ręcznie, i statywu brak. Dodatkowo w dziesięć sekund musiałem znaleźć się w miejscu fotografowanym i przybrać pożal się boże pozę.



Foto: Ja
Model: Ja (sic!)
Bluza: STEGOL (Denley)
O tym że stylizacji i wizażu brak wspominać chyba nie muszę :P








środa, 12 marca 2014

SOON!




Niedługo wybrane efekty sesji na stadionie. Modelka oczywiście Paulina. Wizaż Katarzyna Pytlos. Dziękujemy obsłudze stadionu za wyrozumiałość.



SOON!



wtorek, 4 marca 2014

Burning Light.

Ach! Michałkowi z nagła zaczęło się wydawać że nie jest taki całkiem głupi jak mu się to wydawało do tej pory. Okazało się z nagła iż w najbliższym jego otoczeniu znajdują się jednostki stokroć od niego głupsze. Odkrycie to postanowił wykorzystać jako swoistą podporę egzystencji.  Codzienna kontemplacja głupoty tryskającej to tu, to tam  stanowczo utwierdziła go w przekonaniu że nie jest z nim tak całkiem źle, i jest jeszcze nadziej

Sesja poniżej w sumie była spontaniczna. Światło zastane. Spotkały się dwa Michały i postanowiły że robią zdjęcia.




BURNING LIGHT
by Wieczny.
Model: Michał L.