Niedziela jak niedziela. Ostatni wolny dzień. Od rana za Michałkiem unosiło się już widmo poniedziałku, unosiło, wisiało i ziało swą nieuchronnością. W rezultacie tego, nie mając za bardzo żadnej innej opcji w zasięgu swojej pomysłowości, aby zapomnieć choć na chwilę o tym co będzie, Michałek dobył aparat i jął robić zdjęcia. Nie mając przy tym żadnej ofiary która użyczyła by swego popiersia celem uwiecznienia go, zaczął zdjęcia robić SOBIE.
Zdjęcia nie są idealne, z racji tego iż obiektyw mam z ostrością ustawianą ręcznie, i statywu brak. Dodatkowo w dziesięć sekund musiałem znaleźć się w miejscu fotografowanym i przybrać pożal się boże pozę.
Foto: Ja
Model: Ja (sic!)
Model: Ja (sic!)
Bluza: STEGOL (Denley)
O tym że stylizacji i wizażu brak wspominać chyba nie muszę :P
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz